W Mikołaju zakochałam się od pierwszego wejrzenia i to z wzajemnością. Nasz związek zaczął się bardzo intensywnie, kochaliśmy się szalenie i
nadal kochamy. Po ślubie postanowiłam pozostać przy swoim panieńskim nazwisku.
Ludzie patrzyli na nas z zazdrością. Dla mnie, nikt nigdy nie istniał poza Mikołajem, zawsze był numerem jeden. Wszystkie moje myśli dotyczyły tylko jego. Kiedy spędzaliśmy ze sobą czas, nie mogliśmy się sobą nacieszyć, a każde kolejne rozstanie, było coraz trudniejsze. Moi przyjaciele próbowali mnie przekonać, że za bardzo utonęłam w tej miłości, ale nie słuchałam ich.
Postanowiliśmy z Mikołajem, że nie ma na co czekać i po pół roku naszego związku, zamieszkaliśmy razem. Nigdy nie mieliśmy żadnych kłótni, tylko miłość i wsparcie. Uważam, że nasz związek to prawdziwy dar od losu i bardzo go sobie cenię. Wszystkich wokół, aż swędzi, żeby włączyć się w naszą sielankę. Choć rady z zewnątrz wyglądają śmiesznie i niestosownie, bo przecież idzie nam świetnie. Po ślubie postanowiłam pozostać przy swoim nazwisku i nie przyjmowac nazwiska męża. Jestem lekarzem i wszyscy znają mnie z nazwiska panieńskiego. Wywołało to wiele rozmów za moimi plecami. Ludzie budowali różnego rodzaju teorie spiskowe na temat mojego postępowania. Moja teściowa również nie była zadowolona, ponieważ to niezgodne z tradycją.
Ciągle próbuje się wtrącać i udziela niepotrzebnych rad. Próbuje wpłynąć na swojego syna i nastawia go przeciwko mnie. Szczerze mówiąc nie rozumiem jej. Mikołaj jest ze mną szczęśliwy, dobrze się dogadujemy i doskonale rozumiemy. Dlaczego ludzie muszą wtrącać się w nie swoje sprawy i nie dadzą komuś innemu żyć w spokoju? Rok temu urodziła nam się córka. To dało początek nowym tematom do narzekań teściowej. Jej zdaniem, wszystko robię źle: beznadziejnie prowadzę dom, źle wychowuję córkę, obrzydliwie gotuję. Staram się nie prowokować konfliktów i pocieszam się tym, że mąż wspiera mnie we wszystkim, ale jak długo można znosić ciągłe uwagi?
GIPHY App Key not set. Please check settings